Ćwiczenie umysłu. O dwóch trawelogach Kazimiery Alberti

Zadaniem ćwiczącego umysł podróżnego jest złamać obowiązujące schematy turystycznych doświadczeń (schemi turistici), schematy, których efektem jest to, że odkrycie i uporczywe propagowanie walorów pewnych miejsc powoduje przysłonięcie innych, które traktowane są jako sfery tranzytu, przejazdu, niewarte zatrzymania i uwagi. Turysta jest zawsze w drodze do…, i owo do dysponuje paraliżującą siłą; sprawia, że wszystko inne jest mu służebne, zniewolone jego mocą i sławą. Kampania bierze nas w jasyr dobrze utrwalonym w turystycznej legendzie wybrzeżem i pieśnią Wróć do Sorrento; „wróć” oznacza „przyjedź”, spiesznie przybądź porzucając wszelkie inne miejsca. Kalabria nie ma takiej pieśni, nie ma jednego do…, lokalizacji obdarzonej własną trudną do pokonania grawitacją: „Kalabria nie ma takiej oficjalnej pieśni, która uwodziłaby i przyciągała turystów. Lecz być może to i lepiej!” (Alberti 2007: 27).

Schematy turystyczne rysują mapy świata, na których ostre demarkacyjne linie wyznaczają miejsca docelowe oddzielone od siebie ogromnymi białymi przestrzeniami tranzytu, które są obszarami „ignorancji i indolencji turysty” (Alberti 2007: 26). Podróżny ćwiczący umysł zatrzymuje się właśnie tam, w miejscach i przystankach pomijanych przez turystę po to, aby odkryć „piękno, które niczego nie naśladuje, nie kształtuje się w sposób dobrze już gdzie indziej wypróbowany, lecz zawsze objawia swój prawdziwy charakter, wywodzący się z jemu właściwego głębokiego źródła” (Alberti 2007: 26). Dlatego żądanie wyrażone w pieśni Wróć do Sorrento jest żądaniem fałszywym w świecie podróżnego ćwiczącego umysł; wie on bowiem, że nie powrotu do tego samego miejsca, do miejsca, które byłoby takie samo „jak dawniej”, „jak kiedyś”, a zatem, które byłoby „jak zawsze”. Pisze Alberti: „nie można nigdy powiedzieć, że wraca się tą samą drogą, bowiem »ta sama« droga jest zawsze inna” (Alberti 2007: 277).

15.

Ćwiczący umysł podróżny należy do człowieka tranzytu. To, co mija na swej drodze, nie jest nigdy przezeń pomijane. Dekonstruuje on stabilność celu zapisaną w dziesiątkach bedekerów, poświęcając się temu, co po drodze. Dekonstruowanie, o którym mowa, obejmie nie tylko samo miejsce przeznaczenia, ale także inne rutynowe czynności regulujące nasze codzienne życie. Ćwiczący umysł należy do przestrzeni tranzytu, która stawia pod znakiem zapytania wszystko to, co czynimy w miejscu rozpoczęcia lub zakończenia podróży, wszystko, co łączy się z zamieszkiwaniem i jego nawykami. Nic dziwnego, że drogi i środki transportu są tak ważne w trawelogach Alberti.

s. 27-28