„Fabrica Litterarum Polono-Italica”, nr 2 (6) 2023 – Proza podróżna i literatura non-fiction

Zacznijmy od uwagi pomieszczonej w klasycznej książce Anny Wieczorkiewicz: „Apetyt na nowe doznania wydaje się jedną z ważniejszych cech współczesnego człowieka. W refleksji nad kulturą konsumencką pragnienie nowości stanowi problem centralny. Nie wynika [ono – M.J., M.P.] z naruszenia dobrostanu jednostki spowodowanego konkretnym brakiem. Wiąże się z określonymi wzorcami doznań zmysłowych, których dana osoba zdolna jest doświadczać, i ze zdolnością wyobrażania sobie samej przyjemności”1. Smak podróży „odbytej i przebytej” wydaje się dzisiejszą odpowiedzią – także czytelniczą – na zmysłowe pragnienia i przyjemności, jakie współcześnie wciąż jeszcze zaoferować może literatura.

„Fabrica Litterarum Polono-Italica”, nr 1 (5) 2023 – Reportaż

Jeden z bohaterów numeru naszego czasopisma, Jędrzej Morawiecki, deklaru-je w swojej ostatniej książce: „Wierzyłem w reportaż, w twarde granice dokumen-tu. Obudziłem się po stronie fikcji”. Inny bohater, Jarosław Mikołajewski, przytacza rozmowę z Ryszardem Kapuścińskim, która „ustawiła mu” pracę nad przekładem Boskiej komedii. Umierający na raka autor Cesarza miał zwierzyć się Mikołajewskie-mu: „[…] w końcu rozumiem, co to jest. To jest reportaż z Piekła”.

Cóż to za paradoks! Jeden z najwybitniejszych polskich reporterów opowiada się po stronie fikcji, a najważniejszy polski reporter czyta największą summę teologicznej wyobraźni wieków średnich jako pasjonujący reportaż!

„Fabrica Litterarum Polono-Italica”, nr 1 (4) 2022 – Nobliści

Tragedia sztokholmska – tak w 1996 roku o Nagrodzie Nobla mówiła polska laureatka tej nagrody w dziedzinie literatury – Wisława Szymborska. I było z pewnością w tym stwierdzeniu, oprócz pewnej kokieterii podszytej sarkazmem, wiele niekłamanej racji. Bo jeśli ceniący sobie spokój literat miałby na wieki utracić ten azyl codziennych rytuałów, to Nagroda Nobla z pewnością rozbije w pył pisarską pustelnię i skieruje snop reflektorów publicznej uwagi na nowego „celebrytę”. A decyduje o tym wyborze gabinetowa rada kilku dosyć przypadkowych ekspertów o reputacji często „podcinanej” plotkami i towarzyskimi skandalikami. I jakby na przekór tej wiedzy – każdy kulturalny człowiek musi w ciągu kilku miesięcy odrobić noblowską lekcję i doczytać jeszcze jeden twórczy korpus tekstowy. Chyba że wybór Akademii Królewskiej okaże się tak egzotyczny, że tłumaczeń szukać ze świecą…