Ćwiczenie umysłu. O dwóch trawelogach Kazimiery Alberti

Relacja z tym-co-nie-podlega-związaniu jest z oczywistych względów zawsze ryzykowna, bowiem na dłuższą metę – jak widzieliśmy – myśl, gubiąc się w bezkresie, staje wobec ryzyka bezradna. Niemniej dopiero podjęcie tego wyzwania sprawia, że życie przestaje być zwykłym poddaniem się losowi (se livrer). Stawić czoła losowi oznacza szczególny stosunek wobec śmierci, która nie zaskakuje nas na mocy działania „wiecznych praw czasu i natury” (les éternelles lois du temps et de la nature) (de Staël 1985: 30), lecz odpowiada na nasze wezwanie. Jak ujmuje to Madame de Staël: śmierć, która przychodzi do tych, którzy nie mieli odwagi, by jej szukać (sans que le courage l’ait cherchée), jest śmiercią uprowadzającą w mrok wszystko, co kochamy, i obdarzającą pogardą nasz smutek. Życie mądre musi objąć odwagę ostatecznego i radykalnego ryzyka, tylko wtedy bowiem można obronić powagę ludzkiego losu (la destinée humaine) (de Staël 1985: 30).

2.

Mamy więc dwie zasady życia mądrego odnoszące się do przestrzeni i nas w niej ulokowanych. Po pierwsze, chodzi o specjalne związanie ze światem następujące wtedy, gdy w szczególny sposób, zapewne odmienny dla każdego indywiduum, przeszłe ujawnia się w tym, co obecne tu i teraz. Po drugie, związanie takie może być udziałem człowieka dopiero wtedy, gdy doświadczy on kryzysu owego związku, dopiero wtedy, gdy historyczne odniesienia okażą się niewystarczające, ukazując swój ludzki, arcy-ludzki charakter. Wtedy kryzys ów otwiera człowieka na ryzyko podjęcia relacji z tym-co-nie-podlega-związaniu w sensie relacji przyczynowo‑skutkowej.

Obydwie te zasady zostaną dodatkowo zinterpretowane przez tytułową bohaterkę powieści Madame de Staël podczas jej wizyty na rzymskim Kapitolu. Corinne spogląda na Italię w taki sposób: wszelki t o p o s zostaje związany ze skomplikowanymi procesami historycznymi. Lokalne podlega swoistej uniwersalizacji, nie tracąc nic ze swej szczególnej lokalności. Obeliski i „inne wspaniałości świata greckiego i egipskiego łączą się tutaj” (de Staël 1985: 65), ale proces owego związywania dokonuje się nie tylko dlatego, że Rzym oferował wspólną dla nich przestrzeń, ale przede wszystkim dlatego, że przestrzeń ta mogła okazać się wspólna także w następstwie procesów niepoddających się przestrzennym lokalizacjom. „Italia wzbogaciła się boskimi darami, które greccy uchodźcy przynieśli w swych sercach; niebo objawiło jej prawa; jej dzielne dzieci odkryły nową półkulę; rządziła zaś za sprawą berła swej myśli; lecz owo berło wawrzynów dostało się w ręce niewdzięczników” (de Staël 1985: 60).

s. 15-16