Między Ustami Italji a brzegiem Nervi Przypadek Kazimiery Alberti

W innym zaś tekście rozmawia z miastem, zagaja, nawiązuje kontakt, a ono odpowiada swą przestrzenią, węzłami komunikacyjnymi, rozgwarem pośpiechu i przypadkowości. W wierszu Padwa, o którym tu mowa, monologistka przedstawia miasto dyskretne, skryte, przestrzennego powiernika tajemnicy:

A dziś w trzynasty czerwca, dokoła pod bazyliką
Zmęczonych pielgrzymów bez liku –
A ty od rana dzwonisz, dzwonisz, dzwonisz –
Imieniem mojego ojca zagasłem: A n t o n i,
[A n t o n i.

(Padwa w: Alberti 1936: 13)

W Ustach Italji mamy cały katalog miast – antropomorfizowanych, matczynych, ojcowskich, mających dziatwę, młódź i starców na utrzymaniu, troszczących się o zwierzęta i kamienie. Przechadzając się po wiecznych miastach, doznajemy moralnego rozprężenia, ma się poczucie znikomości własnego zachowania wobec spopielonych kości przodków. Alberti ma świadomość twórczego niespełnienia. Spoglądając, w jednym z włoskich miast, na instrumentalistkę, pisze „gdybym mogła napisać wiersz jeden – tak jak grała ona”. Te autotematyczne sygnały świadczą o głębokiej świadomości procesu twórczego, przeciwstawiającej impresję, lekkość mozolnemu wysiłkowi pisania, przepisywania z faktycznego na wyrażalne.

Ty milcz. I co najwyżej pauzę od siebie dodaj –
(–)
To trudno. Nie umiesz pisać takich wierszy jak fala,
[jak morze, jak woda.

(Rapallo w: Alberti 1936: 124)

W wierszu Rapallo ujawniają się kłopoty z wyrażalnością, z kiełznaniem emocji targających urzeczoną świadomością monologistki. Znaki diakrytyczne służą uspokojeniu rozigranego pisma. Zapisane milczenie, zaznaczone pauzą, to odpowiedź na nadmiar sensualnych doznań, na logoreę. Ideałem oddającym przyległość słowa do rzeczy zawsze pozostaje natura, kształty, które harmonijnie i odpowiednio oddają autorskie stany świadomości. Stąd pełna rozczarowania rezygnacja z pisarskiego zadania, symboliczne złamanie pióra, przyznanie się do nieumiejętnego imitowania widzialności. Świadomość niemimetycznego skalowania krajobrazu w wierszach, wtórnego, kalekiego i odkształconego światoobrazu nie pozwala monologistce snuć dalej podróżniczej opowieści.

s. 43-44