Drżący głos poetki

Mam nadzieję, że kolejne fragmenty rozjaśnią nieco tę zawikłaną relację „pragnienia i drżenia”. Teraz, zanim wrócimy do samych wierszy, chciałam oddać głos duńskiemu filozofowi. W Bojaźni i drżeniu czytamy: „Wielka to rzecz bowiem wyrzec się swoich pragnień, ale większą jest rzeczą zachować je wtedy, kiedy się ich wyrzekło; wielką jest rzeczą zająć się sprawami wiecznymi, ale jeszcze większą zatrzymać pragnienia doczesne wtedy, kiedy się ich wyrzekło” (Kierkegaard 2008: 51). Wydaje się, że słowa te najlepiej opisują sytuację, na którą już wskazaliśmy – rozdarcia między wyrzeczeniem i ideami „czarnoleskiej mierności”, a pragnieniem „nienazwanego”. Z tego miejsca, najlepiej będzie chyba przejść do wniosków końcowych niniejszego studium.

Choć czytanie utworów poetki mało znanej, uznawanej za niezbyt oryginalną, przez pryzmat największych, dotykających zagmatwanych aspektów ludzkiego istnienia filozofów może wydać się nieuzasadnione, od pierwszych niemal chwil, kiedy czytelnik zapoznaje się z Godziną kalinową, ma poczucie, że jest to tekst, który próbuje dotknąć ważnych spraw. Zaczynając od franciszkańskich ideałów i uwielbienia przyrody, przez wskazanie na ważność bliźniego – tekst bialskiej poetki wydaje się coraz bardziej „prześwitywać” i „drgać” – ukazując wewnętrzne pęknięcie. Ostatnie dwa teksty tomu wydają się w tym kontekście rodzajem „próby podsumowania” i wyjścia poza paradoks wyrzeczenia i pragnienia. Szczególnie ważny jest tekst zatytułowany tak jak cały tom. Oto jego fragment:

Wsiąkają w wieczność kalinowe godziny,
gubią się w niedosycie. Przechodzą. I ja tak kiedyś przepłynę.

O! gdyby wiedzieć, która godzina da wszystko! Gdyby zatrzymać wahadło!
Tyle ich razem z temi kalinami spadło.

I wszystko moje gdzieś się gubi, leci,
w wieczności się rozprasza, w czasie, we wszechświecie.

Lecz kiedyś serce me w gniewie zastuka,
Krew niepokorna zabije:

„Godzino kalinowa: j e s t e m – b o p i j ę!
                                     j e s t e m – b o p r a g n ę!
                                     j e s t e m – b o s z u k a m!”

Przyjrzyjmy się mu dokładnie. Jak już wspominałam w poprzednich wcześniej, uważam, że Godzinę kalinową można czytać w perspektywie judaizmu mesjanistycznego oraz kategorii, którą Lévinas nazywa „pragnieniem metafizycznym”. De facto, tom bialskiej poetki wskazuje, co prawda bardzo intuicyjnie (a może nawet w sposób niezamierzony), na wątki, które kilkadziesiąt lat później zaintrygują filozofów. Chodzi mi przede wszystkim o wielokrotnie wzmiankowane pragnienie.

s. 130