Drżący głos poetki

W tekście Emanuel Levinas ks. Józef Tischner, cytuje filozofa i komentuje jego pisma:

„Prawdziwe życie jest nieobecne. Ale jesteśmy na świecie. W tym alibi powstaje i utrzymuje się metafizyka”. Świadomość tego, że nasz świat to jedynie naśladownictwo świata prawdziwego, że prawdziwe życie nie jest obecne, że wszystko co wokół nas się dzieje mogłoby się dziać inaczej, powstaje dzięki jedynemu, szczególnemu i do niczego innego niesprowadzalnemu Pragnieniu metafizycznemu (Tischner 2003: 70–71).

Tischner w cytowanym tekście wskazuje również na ważne rozróżnienie pomiędzy potrzebą a pragnieniem. W potrzebie zawsze istnieje „niejasne pojęcie tego, co mogłoby ją zaspokoić” – jest więc ona „przywiązana do wspomnień”. Tę łączność potrzeby i czasu widzimy przecież w Godzinie kalinowej – ubolewanie z powodu przemijalności i „niezatrzymywalności” czasu pojawia się w niej kilkukrotnie. Również spojrzenia „w przyszłość” wydają się oparte częściowo na potrzebie: poprawy warunków życia, miłości, zaspokojenia. Ale nie tylko. W utworze Tischnera czytamy: „Zaspokojenie pragnienia nie syci żadnego głodu, ponieważ dosięga tych, którzy już nasycili swoje głody. Pragnienie to »nieszczęście szczęśliwych«” (Tischner 2003: 71). W tym przypadku również odnajdujemy w Godzinie kalinowej fragmenty „nieszczęścia szczęśliwych”. Wystarczy przyjrzeć się początkowi ostatniego wiersza tomu:

Mam dwie ręce i obejmuję siostrę: jarzębinę dostałą –
ale to wszystko jeszcze mi za mało

Mam oczy i patrzę na obłoki białe jak runo jagnięce –
a chciałabym czegoś więcej.

Mam usta i wysysam rosę, oskołę i deszcze –
więc czegóż chciałabym jeszcze?

I tarzam się wśród woni, soku i żywicy –
o! czy ja się już nigdy tutaj nie nasycę

W s z y s t k i e g o m i z a m a ł o! l u d z i e! To z e s z c z ę ś c i a! w i e r z c i e!
chciałabym z życia się napić do samego dna wreszcie.

podkr. – A.K.

Tam, gdzie następuje zaspokojenie potrzeb, ograniczonych przez wyznawane idee minoritas, otwiera się przestrzeń pragnienia Innego, całościowego i nieskończonego. Na tym właśnie otwarciu opiera się hebrajski witalizm, któremu wiele uwagi poświęca wspominana już Agata Bielik-Robson. W książce Na pustyni. Kryptoteologie późnej nowoczesności autorka przygląda się walce dwóch opcji filozoficz nych: ujednolicającemu, zrównującemu, ciążącemu ku śmierci myśleniu wyrosłemu z tragedii greckiej oraz niesystemowemu, ożywiającemu wyjściu opartemu na pismach myślicieli żydowskich, będącemu ruchem powtarzającym hebrajski Exodus (Bielik-Robson 2008). Według mnie, Alberti opowiada się w Godzinie kalinowej właśnie za tą drugą opcją.

s. 131-132