Sekrety Apulii (fragment)

Przekład: Ewa Litwin
DOI: 10.31261/FLPI.2019.01.12
„Fabrica Litterarum Polono-Italica” 2019, nr 1, s. 235-239

Pobierz artykuł
Pobierz cały numer

Ryba na majolikowym półmisku

Człowieku z Północy! Jeśli śnisz o Południu, o błękitnym wybrzeżu, na którym chcesz odpocząć, mam nadzieję, że oczom Twej wyobraźni ukaże się miasteczko znajdujące się pod obcasem włoskiego buta – Gallipoli! Już jego egzotyczna nazwa wskazuje, że jest to „piękne miasto”. „Kalli-polis” ochrzcili je jego ojcowie, Grecy.

Jest to wąskie nadbrzeże rozciągające się na długości 3 kilometrów, przypominające swoistą przedpotopową rybę, która, chcąc odpocząć, wynurzyła się z morskich głębin i urzeczona kolorami już do nich nie wróciła. Zesztywniała i teraz, całym swoim ciałem, chłonie zjawiskowe barwy morza. Jakiś późniejszy kataklizm odciął jej głowę i potwornie ją rozpłaszczył. W jej rozwartej paszczy powstała plaża Czystości. Wąska struga wody przeniknęła między głowę a ciało. I oto mamy kształt Gallipoli – bardziej poetycki niż topograficzny!

Kiedy wiatr cichnie, morze, na którym spoczywa olbrzymia ryba o odciętej głowie, jawi się niczym półmisek z połyskującej majoliki sprószony wszelkimi odcieniami błękitu, od najjaśniejszego po ten najmroczniejszy. Palce wiatru i słońca pokryły go smugami zabarwionymi na mocny kobalt i delikatny chryzolit, radosny akwamaryn i porywisty „błękit pruski”. Widać teraz jak ubogą, w porównaniu z tym majolikowym półmiskiem, jest paleta każdego malarza morskich pejzaży!

Jeśli wykazałeś się brakiem rozwagi i zostawiłeś w domu przyciemnione okulary, to w ramach kary z każdą chwilą przymykaj oczy!

Łódki układają się na tym półmisku niczym ciemne zdobienia, wzgardzając geometrią i wszelkimi kanonami linii, gdyż wiedzą, że tworzą swój indywidualny nowy styl, każdego dnia odmienny.

s. 235